Elektrycznych pytań ciąg dalszy (16-01-2013)
Mając wstępny projekt elektryki, dużo czytałem o tym, w jaki sposób wykonać tę instalację. Zdecydowałem, że częściowo zostanę przy starym systeme z puszkami rozdzielającymi. Moje założenie w układaniu elektryki było takie, że w puszkach łączeniowych pod sufitem łączę tylko kable zasilające, tzn. Idąc od rozdzielni wchodzę z zasilaniem do puszki łączeniowej. Z puszki łączeniowej puszczam kabel do puszki włącznika oraz kabel który biegnie do następnej puszki łączeniowej (czyli w puszce rozdzielczej mam proste podłączenie kabli kolorami ). Aby za dużo nie gmatwać od puszki włącznika puszczam oddzielny przewód bezpośrednio do oświetlenia (żyrandol, kinkiet, itp.). Tym sposobem zużywam trochę więcej kabla, ale kiedyś przy ewentualnej rozbudowie elektryki nie będę się zastanawiał co za kable mam w puszkach łączeniowych. Ideę ogólną widać we wcześniejszym poście na odręcznych rysunkach.
Pewnie znajdzie się cała masa osób, która skrytykuje takie ukladanie elektryki ale ja to po prostu robię dla siebie i być może pod przyszłą rozbudowę. Dla mnie jest to prosta instalacja. Nie jestem elektrykiem ale odrobina chęci i analityczne podejście ułatwia mi sprawę. Dodam od razu, że nad całością robót nadzór ma kolega ze studiów - elektryk , który różnymi systemami wykonywał instalacje (m. in. i taką jak ja) i nie ma do niej zastrzeżeń oprócz dużo większego zużycia materiałów - wybór metody należał jednak do mnie.
Mam nadzieję, że poniższy rysunek wyjaśni moje powyższe wywody i może żaden z kolegów elektryków mnie za to nie zlinczuje .